Zaparkowaliśmy z kumplem samochodem dostawczym na przyMcDolandowym parkingu. Idealnie można powiedzieć, bo samochód stanął dokładnie na środku wyznaczonego miejsca i po obu stronach miał symetryczne odstępy do następnych stanowisk.
Zanim odeszliśmy doskoczyła do nas pani z dzieckiem od miejsca po sąsiedzku. Że "jak ona teraz wsiądzie!" - faktycznie (?) miała na to raptem (?) jakieś 60 cm, bo jej samochód zaparkował się przytulony do prawej linii wyraźnie bardziej, niż by wymagała zasada symetrii.
I oburzenie.
Kumpel w pierwszej chwili wyglądał jak by chciał wrócić i wsiąść do samochodu, żeby go przestawić, ale się wycofał. Ja wymieniłem kilka opinii z panią odnośnie spostrzeżenia, że spokojnie można wsiąść na tych 60cm. A w przyszłości warto zaparkować nie-na-krzywo. Dało się wyczuć w moim głosie pewną złość ale daleko od agresji. Chociaż na pewno mogłem spokojniej. Ale bardziej stanowczo byłoby trudno.
Pani widząc, że nie przestawimy samochodu stwierdziła tylko z wyrzutem na zakończenie "bo najlepiej myśleć tylko o sobie". Taka chyba spontaniczna inicjatywa wychowawcza na dwóch dorosłych facetach. Nieudana.
A o kim w tej sytuacji ta pani pomyślała?
Czy nie przypadkiem o własnej wygodzie i pomyśle żeby przenieść na nas odpowiedzialność za nieumienie parkowania?
Ciekawe to było, bo niczym fajerwerki, przez 2 minuty zagrały emocje. Mnie nie poniosło ale kumpel był pod wrażeniem jeszcze podczas naszego posiedzenia w McD. I oglądał się co jakiś czas czy pani nie przyrysowała nam samochodu na pożegnanie albo nie przebiła opony. I zły był na nią przy okazji. A mnie to bawiło raczej.
Kurcze a może wystarczyłoby: "czy nie mogliby panowie mi pomóc"? Zamiast "co panowie sobie wyobrażają"?
Jakże inaczej by to przebiegło. Tylko zabrakło dojrzałości. Może po to są takie elektryczne epizody, żeby tej dojrzałości nabrać?
Takie i inne, znacie jakieś?
-------------------------------------------------
Pozdrawiam! Reszta na drugim blogu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz