Zdarzyło Wam się kiedyś obudzić w środku nocy z uczuciem równie intensywnej, co nieprzyjemnej suchości w ustach? Czy rozwiązaniem wszystkich najbardziej palących problemów w tej sekundzie nie była szklanka wody? Czy to nie piękne, że akurat była pod ręką?
Być może to kwestia tła, kontekstu. Nie każdy się o tym przekonał, ale jeżeli odstawi się słodkie rzeczy (słodycze, soki, cukier w herbacie), to po niedługim czasie zwykła marchewka potrafi być tak słodka, że może zemdlić (z tym, że w przyjemny sposób - poważnie).
Czy latem najfajniejszą rzeczą nie będzie obiad ze świeżych ziemniaków (z masłem, posypanych koperkiem), jajko sadzone albo młoda fasolka i mizeria albo ogórek małosolny? Ile to kosztuje w relacji do pragnień, za którymi gonimy na co dzień?
Kogo stać na taki komfort?
Zdarzyło Wam się kiedyś iść ulicą i rozmyślać nad własnym nieszczęściem w przekonaniu, że los szczególnie upodobał sobie Was do zmęczenia życiem?
Zdarzyło się komuś wtedy wpaść przypadkiem (?) na osobę niewidomą?
I to na dodatek uśmiechniętą?
Zdarzyło Wam się kiedyś rzucić frisbee? To też fajne jest. I bardzo nieskomplikowane. Taki bumerang, tylko, że nie wraca. Trzeba rzucić Ty do mnie, ja do Ciebie. Polecam. Znowu zapomniałem zamówić, ale nadal pamiętam.
UPDATE: już zamówiłem, made in USA :)
-------------------------------------------------
Pozdrawiam! Reszta na drugim blogu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz