poniedziałek, 28 listopada 2011

Nie za sterami

Jestem kierowcą od kilkunastu lat, więc doszedłem do momentu, w którym umiałbym otworzyć i uruchomić samochód z zamkniętymi oczami. Kwestia sporna czy bym daleko dojechał bez patrzenia, ale uruchomić i przejechać po prostej (z zamkniętymi oczami) - nie ma problemu.

Też tak macie, albo umiecie sobie wyobrazić? Bo są czynności (być może inne), które także wykonujecie intuicyjnie i właściwie półautomatycznie?

A gdyby tak rozpocząć wspomnianą powyżej jazdę (taką powoli) tymczasem otworzyć oczy i (ku przerażeniu) zobaczyć:


... kokpit (chyba) samolotu? Pewnie nie widujecie go zbyt często, a być może na zdjęciu widzicie go pierwszy raz. Ja na żywo nie widziałem ani razu.

Znacie to uczucie? Jak nagle przełącznik postrzegania pokazuje coś zupełnie innego niż spodziewane, dobrze znajome mechanizmy?

Tymczasem "to" nie zatrzymuje się (jak życie) i trzeba podejmować jakieś decyzje? Gdzie się cokolwiek naciska? Jak to było na filmach? Gdziekolwiek, gdzie są jakieś wskazówki? Co z pasażerami, których mam na pokładzie?

Na szczęście przeważnie to jednak jest dobrze znany samochód, na w miarę równej trasie.

Ale zdarza się. I co wtedy?

-------------------------------------------------
Pozdrawiam! Reszta na drugim blogu.

PODAJ DALEJ - - - >

Popularne (ostatni miesiąc)